OlaCariatyda
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Pią 9:31, 18 Kwi 2008 Temat postu: Jestem góralem i umrę góralem |
|
|
Dzięki uprzejmości autora wywiadu dostaliśmy link, więc zamieszczam:
[link widoczny dla zalogowanych]
Rozmowa z Sebastianem Karpielem Bułecką, założycielem, wokalistą oraz liderem Zakopower
Adam Dobrzyński: Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody, jednak Wy – mimo że moda na góralskie piosenki zdaje się powoli mijać – dalej trzymacie się sprawdzonej stylistyki. Ba, nawet producent jest ten sam co w debiucie – chodzi o Mateusza Pospieszalskiego…
Sebastian Karpiel Bułecka: To jest nasz drugi album i staramy się trzymać obranej muzycznej drogi. Idiotyzmem byłoby, gdybyśmy na przykład zaczęli śpiewać piosenki pop. Nie możemy robić czegoś, co jest wbrew temu, co czujemy i myślimy o muzyce. Mateusz Pospieszalski jest naszym producentem, bo – po pierwsze – świetnie rozumiemy się w sferze muzycznej, po drugie – prywatnie się przyjaźnimy. To bardzo ważne. Poza tym uważam go za jednego z najlepszych producentów i aranżerów w naszym kraju i radością jest z nim nadal współpracować.
Od debiutu „Music Hal” minęły dwa lata. Dwa długie lata koncertów, festiwali i muzycznych przeglądów, także poza granicami naszego kraju. Jaki jesteś dziś po tych licznych doświadczeniach?
S.K.B.: Po pierwszej płycie na pewno nie spodziewałem się takiego sukcesu. Wygraliśmy dwa ważne festiwale w kraju, a później już się jak gdyby potoczyło z górki. Tak, zagraliśmy dużo koncertów, szczególnych, w bardzo różnych miejscach. Ale w gruncie rzeczy zawsze o tym marzyliśmy i teraz możemy to cały czas realizować. Jestem bardzo szczęśliwy.
Śnieg, wczasy, ferie w górach, folklor góralski – w czym tkwi moc polskich Tatr i polskiego uwielbienia dla górskiej rozrywki?
S.K.B.: Myślę, że góry są magiczne, Zakopane też. To trudne pytanie, ale przecież od wieków moje miasto ściągało wybitnych ludzi z całego kraju. Coś w tym miejscu jest, że urzeka i powoduje rozkwit kultury. Myślę, że to jest drugi tak ważny region w Polsce obok Kaszub. U nas, w Zakopanem, spotkasz ludzi ubranych po góralsku nie dlatego, że przyjechali turyści, ale dlatego, że wyszli z kościoła z mszy albo, że w pobliżu jest wesele czy pogrzeb. Tożsamość, przywiązanie i poszanowanie tradycji – to cała magia i moc tych miejsc.
Na najnowszej płycie prócz Mateusza Pospieszalskiego wśród gości pojawia się sam Nigel Kennedy. Opowiedz o tym, jak doszło do Waszej współpracy?
S.K.B.: Kiedyś zatelefonowała do mnie Patrycja Jopek (siostra Anny Marii – przyp. A.D.). Ona gra w orkiestrze, w której kierownikiem muzycznym jest właśnie Nigel Kennedy. Okazało się, że on gdzieś trafił na naszą pierwszą płytę i totalnie mu się spodobała. Kupił chyba z 10 egzemplarzy, by móc podarować je swoim znajomym. Bardzo chciał z nami pograć, bo uważał to za coś nowego, świeżego i fajnego. Umówiliśmy się w Zakopanem na wspólne granie, jakieś cztery godzinki na tzw. jamowaniu… Wszystko to się zazębiło, a samemu Nigelowi spodobało się jeszcze bardziej. Nagrywając nowy album, pomyślałem, że warto pójść za tym doświadczeniem, i poprosiłem go, by coś z nami zarejestrował. On zaprosił nas do Londynu i tam nagraliśmy wspólnie cztery piosenki.
Ile jest w Tobie górala, a ile frontmana popularnej w naszym kraju kapeli?
S.K.B.: Ja jestem góralem i umrę góralem. A z tym, że jestem frontmanem zespołu, mierzę się codziennie. Biorę te obowiązki na siebie, dobrze mi z tym i na pewno nie narzekam.
|
|